My life: work, fun and then some...

Tuesday, April 29, 2008

5 days to go... and counting

Pre-Launch-Syndrome. Week-end majowy w robocie. Troche sie stresuje, ale w sumie to nic dziwnego. Ostatnio snia mi sie padajace serwery i setki literowek we wszystkich materialach.

Wednesday, April 23, 2008

No to pierwszy etap za nami

Umowa przedwstepna podpisana, teraz czekamy na kase i najpozniej 20. czerwca odbieramy klucze do nowego mieszkania. Niby wszystko fajnie, ale myslenie o wysokosci kredytu sprawia, ze lekko trzesa mi sie rece...

Saturday, April 19, 2008

Doomsday

Nie, nie u mnie. Taki film. Highly entertaining. A jesli tak mowie (bo film chyba nie jest najlepszy), to przerazeniem napawa mnie mysl o tym, jakie spustoszenie w mojej glowie sieje te siedemdziesiat pare godzin w tygodniu. Nie marudze.

Thursday, April 17, 2008

Too many spinning plates... yet enjoying it.

Pracowo - szalenstwo. Odpalamy oficjalnie w maju, wiec ostatnie tygodnie wygladaja jak sprint ostatkiem sil po bardzo, bardzo dlugim i wyczerpujacym maratonie.

Mieszkaniowo - szalenstwo. Ale zdecydowalismy sie, w przyszla srode umowa przedwstepna i jedziemy. Juz niedlugo bedziemy mieszkac na ponad trzy razy wiekszej powierzchni niz teraz ;-)

Prywatnie - szalenstwo. Do slubu zostaly nam niecale 3 miesiace (tak naprawde to 2,5) i choc wszystko wlasciwie mamy juz dograne, to jest troche papierologii. A urzedy nie pracuja w nocy niestety. Szkoda, bo wtedy wlasnie najwygodniej byloby mi sie tam wybrac.

Oprocz tego - stala sie jedna niedobra rzecz pare tygodni temu i do tej pory sie nie rozwiazala. Czuje, ze jesli nic nie zrobie (a wyciagnelam reke kilka juz razy), to nic sie nie rozwiaze. Ale tym razem chyba nie jestem gotowa na taki krok. Za bardzo to bylo upokarzajace w kazdym poprzednim przypadku. Szkoda.

Tuesday, April 08, 2008

Zauwazylam, ze...

..."Ascenseur Pour L'échafaud" Miles'a Davis'a okazuje sie tez dzialac kojaco o tej porze w pracy. Choc byc moze dlatego, ze jest to jedyna plyta, ktora nosze caly czas ze soba...