My life: work, fun and then some...

Saturday, December 15, 2007

Lektura, jak sie okazuje, obowiazkowa

Terence McKenna, Pokarm Bogow. Zwlaszcza przed wyjazdem do Peru. Dobra ksiazka, choc momentami aspirujac stylem do dziela naukowego bardzo nieelegancko przechodzi w przesmiewcza forme pisaniny para-naukowca. A to bywa denerwujace, bo ja lubie formy jasno zdefiniowane. Niemniej polecam jako ciekawe i zmuszajace do myslenia spojrzenie na ewolucje czlowieka.

Nastepna pozycja na liscie ksiazek do skonczenia to wyzute z jakiegokolwiek humanizmu "The Profit Zone". Czasem niestety czlowiek potrzebuje doksztalcic sie rowniez z innych dziedzin.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home