My life: work, fun and then some...

Monday, July 23, 2007

Warsaw keeps surprising me...

Nie wiem, ile lat trzeba mieszkac w Warszawie, zeby to miasto przestalo mnie zaskakiwac, ale najwyrazniej 8 lat (z przerwa) to za krotko.

Neurotyczny motorniczy, ktory hamuje co kilkadziesiat metrow, bo tak.

Na oko 16-letnia dziewczyna z tatuazem "CARPE BIEM" (podobno biem ma cos wspolnego z jeleniem w Esperanto, byc moze wspomniana dziewczyna ma upodobania mysliwskie...).

Na oko 60-letnia kobieta z rozowymi (nie fioletowymi, podkreslam, nie fioletowymi) wlosami.

Cygan, ktory nie dosc, ze jest blondynem (choc fakt, musze przyznac, ze dzieciaka mial cyganskiego), to jeszcze tak strasznie rzepoli na akordeonie, ze nawet wcisniete w uszy sluchawki ipoda i glosnosc na max nie pomagaja.

I to wszystko podczas 20-minutowej jazdy tramwajem. Dziekuje niebiosom, ze po urlopie w koncu przesiadam sie za kierownice... Dopiero sie bedzie dzialo ;-)

Aha, na marginesie - postanowilam zostac mistrzem w przyrzadzaniu kaczki. Na razie idzie mi dobrze - red duck curry opanowalam do perfekcji. Dzis kaczka w sosie musztardowo-piwno-klonowym. Wlasnie sie konczy "robic".

2 Comments:

  • At 1:49 pm, Anonymous Anonymous said…

    Czy mieszkając w Londynie, mieście wielu kultur i wszelkich dziwactw, bywając w wielu miejscach na świecie , naprawdę mogą dziwić różowe włosy itp prozaiczne rzeczy ?

     
  • At 11:02 am, Anonymous Anonymous said…

    Nie ma jak czytanie ze zrozumieniem: "WARSAW keeps surprising me" nie żebym się czepiał :D

     

Post a Comment

<< Home